Dlaczego warto przekazać nam 1% podatku?

Dlaczego warto przekazać nam 1% podatku?

Przywracamy zwierzętom wiarę w ludzi!

Nasze Stowarzyszenie działa nieprzerwanie od 2004 roku. Jesteśmy głosem zwierząt, walczymy o ich prawa, a jeśli trzeba – odbieramy je, socjalizujemy, szukamy najlepszych domów. Od 2010 roku zarządzamy Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze, od 2017 roku Schroniskiem dla Zwierząt Małych w Dłużynie Górnej, a od 2018 – Punktem Adopcyjnym w Wolsztynie. Walczymy o każdego zwierzaka, każdy jest dla nas wyjątkowy. Każdego dnia ruszamy na pomoc zwierzakom i chociaż czasami nie jest łatwo, to nie poddajemy się, bo wiemy, że pomożecie nam w tej walce.

Jak wykorzystamy 1%

Każda złotówka, którą otrzymujemy, jest przeznaczana na szeroko pojętą pomoc zwierzętom przebywającym w naszych schroniskach. Miesięcznie wydajemy kilkadziesiąt tysięcy na leki, diagnostykę, operacje i opiekę weterynaryjną, bo zdrowie i dobre samopoczucie naszych podopiecznych jest dla nas najważniejsze. Dbamy o nie jak o nasze własne czworonogi. Jeśli zaczynają im skrzypieć stawy, niedomagać wątroba czy nagle wysunie im się dysk z kręgosłupa – po prostu działamy nie oglądając się na nic, bo liczy się czas. Trafiają pod naszą opiekę zwierzaki bite, głodzone, po wypadkach… Musimy być gotowi, żebym im pomóc.

Schroniska otrzymują wsparcie od Miasta Zielona Góra oraz Związku Gmin Ziemi Zgorzeleckiej, jednak w takich placówkach nigdy nie jest dość środków, zawsze jest coś do zrobienia, remontu, ulepszenia, zawsze trafi się bardziej potrzebujący zwierzak czy mimo starań, może pojawić się choroba zakaźna, która pochłonie ogrom środków. Zielonogórskie schronisko otrzymuje od Miasta mniej niż połowę środków na utrzymanie czworonogów i to właśnie darowizny z 1% pomagają nam przetrwać!

Pomagamy też osobom prywatnym w opiece nad ich czworogami, jeśli koszty operacji czy specjalistycznej diagnostyki przewyższają ich możliwości. Dotyczy to też sterylizacji czy kastracji; przeciwdziałanie bezdomności jest bardzo ważną częścią naszej działalności.

Nie zapominamy też o kotach wolno bytujących! Mają one swoich karmicieli i opiekunów, ale wspieramy ich w opiece weterynaryjnej, dokarmianiu oraz oczywiście sterylizacji.

Więcej o nas

Stowarzyszenie Inicjatywa dla Zwierząt to cała armia ludzi z sercami porośniętymi sierścią, która każdego dnia rusza na pomoc potrzebującym czworonogom. Prowadzimy dwa Schroniska i Punkt Adopcyjny, działamy w Zielonej Górze, Zgorzelcu, Dłużynie Górnej, Wolsztynie i okolicach, mamy pod opieką kilkaset czworonogów, ale każdy z nich ma imię, każdego staramy się jak najlepiej poznać i o każdego dbamy tak samo. Wszyscy – pracownicy, członkowie i wolontariusze – kochamy zwierzaki i poświęcamy im cały nasz wolny czas.

Jeździmy na interwencje, staramy sie zmieniać myślenie ludzi, edukujemy, że zwierzakom należy się przynajmniej minimum opisane w Ustawie o Ochronie Zwierząt. Nie jest łatwo i czasami musimy odebrać czworonoga, bo zagraża mu utrata zdrowia czy życia, ale na szczęście udaje się też przekonywać ludzi, że warto dbać o zwierzaka. Wbrew pozorom zaniedbania czasami wciąż wynikają z nieświadomości, bo przecież skoro z dziada pradziada pies żył na krótkim łańcuchu i jadł chleb moczony w wodzie, to tak jest dobrze…

Niestety wciąż natykamy się na czworonogi krzywdzone zupełnie świadomie… Cezar stracił łapę, bo małe draśnięcie zmieniło się w ogromną ranę i zapalenie kości – właścicel nie miał zamiaru go leczyć. Kadli został przejechany traktorem przez właściciela, miał pogruchotaną miednicę, kości udowe i strzałkowe, nikt go nie zabrał do weterynarza, wszystko się zrosło samo i pies cierpi do dziś. Atosa przejechał kurier, właściciel powiedział, że ma 'zdechnąć albo wyzdrowieć’. Pimpek nie dostawał ani jeść, ani pić, żeby nie wydalał, bo nikt nie miał zamiaru z nim wychodzić na spacery; miał 100% niedowagi. Kombat miał wrośnięty w szyję łańcuch, w ranie głębokiej na 3cm zalęgły się muchy;  każdy ruch wywoływał niewyobrażalny ból… właściciel powiedział, że nie było go raptem kilka dni…. W naszych głowach jest ogrom takich historii…

Jeśli wiemy, że niczego dobrego zwierzak nie otrzyma od właścicieli, zabieramy go, a sprawy mają swój finał w sądzie, co wbrew pozorom też nie jest taką prostą sprawą, ale i to, na szczęście, zmienia się na lepsze.

Pod naszą opiekę trafiają zwierzaki krzywdzone, bite, głodzone… Nierzadko są złe na cały świat, nigdy wcześniej przecież nikt ich nie kochał, nie głaskał, nie dbał o nie… Nie wiedzą, czego się spodziewać, przecież są w zupełnie obcym miejscu, wśród obcych ludzi. Powoli uczą się, że nikt z nas ich nie skrzywdzi, że chcemy tylko ich dobra. Otrzymują pełne miseczki, miejsce w ciepłej budzie albo miejscu ogrzewanym i bardzo dużo tak bardzo potrzebnego im teraz spokoju… Oczywiście tak czybko, jak to możliwe, otrzymują też pomoc weterynarza, przeprowadzamy niezbędną diagnostykę i rozpoczynamy kuracje. Niestraszne są nam rozpadające się guzy czy świerzb drążący pokrywający całe ciało zwierzaka… Widzieliśmy już bardzo dużo i niestety wiemy, że ludzie mogą nas jeszcze zaskoczyć w zaniedbaniach własnych zwierzaków… Nie napiszemy o nich ani słowa więcej, bo musielibyśmy użyć słów niecenzuralnych, a to nie jest czas i miejsce na to. Spotykamy się z nimi w sądach i słyszymy, że przecież pies podwórkowy może mieć inne warunki do życia niż domowy i nie trzeba o niego tak dbać; że w zimie zwierzak może lizać lód, kiedy woda zamarznie i wiele innych „rewelacji”.

Przekazując 1% dla naszej organizacji pomożecie przywracać zwierzętom wiarę w ludzi. To dzięki tej pomocy będziemy mogli leczyć, diagnozować, rehabilitować potrzebujące czworonogi. Tak, rehabilitować – w naszych schroniskach korzystamy z zabiegów dla psów i kotów, dzięki czemu mogą dochodzić do zdrowia po operacjach kolan czy kręgosłupów; zabiegi pomagają też przy zwyrodnieniach. Spacery to przecież największa radość w schroniskowym życiu, dlatego staramy się, żeby jak najdłużej mogły wędrować po lesie bez bólu. Ktoś powie, że przecież to jest schronisko, że przecież to są bezdomne zwierzaki, że po co… Te zwierzaki spotkało w życiu wystarczająco dużo złego. Więcej nie trzeba. Teraz czas na nas i na to, żeby te nasze schroniskowce znów uwierzyły w siebie i w to, że mogą być kochane…

Wasze wsparcie sprawi, że się nie zatrzymamy, że nadal będziemy wstawać kazdego dnia i pędzić na pomoc zwierzakom. Nie możemy się poddać.

Dzięki Wam możemy wszystko.