Historia Korina i jego towarzysza jest między innymi na blogu... http://oczami-
Toresowi się nie udało, ale Korin w schronisku doszedł do siebie, a pewnego pięknego dnia znalazł dom! Ciężko uwierzyć, że to ten sam pies... Zdjęcia obok, a wieści poniżej:
Witam, odzywamy się po 2 tygodniach od zabrania Korina ze schroniska. Imię pozostawiliśmy, ponieważ ładnie reaguje na nie za każdym razem i jest już do niego przywiązany - stwierdziliśmy, że nie będziemy tego psuć dla własnego widzimisię. Jesteśmy już po wizycie u weterynarza. Korin zdążył złapać kleszcza na weekendowym spacerku, więc w poniedziałek, tj. 02.05 udaliśmy się na 1 wizytę, aby bezpieczne usunąć wrednego krwiopijcę z korinowej szyi. Nawiasem mówiąc, pies naprawdę baaaardzo weterynarzowi się spodobał. Zresztą, on kradnie serce każdemu, kto tylko na niego spojrzy. To z pewnością przez te urocze uszka i wierne spojrzenie :)
Korin, pomimo swojego wieku i tego, przez co w swoim życiu już przeszedł, jest psiakiem bardzo wesołym, przyjaznym (choć do obcych osób podchodzi z dystansem - jest naprawdę czujny i ostrożny) pełnym niewyczerpalnych zapasów energii, a przy tym naprawdę grzecznym. Nie sprawia większych problemów, ponieważ nie jest typem dominatora, no i także nie jest już młodym psem - nauczył się zostawać sam w domu nawet na kilka godzin, chodzić na smyczy jeszcze grzeczniej - dzięki temu nie wchodzi nam pod nogi, choć w mieście czuje się zdezorientowany i trochę zagubiony; a także komendy "siad". Sam również podnosi łapki, gdy jest taka potrzeba np. gdy brudne i trzeba po spacerze wytrzeć, a na początku szczerze tego nie lubił.
Korinowy strach objawia się jego warczeniem, czasem też szczekaniem, na szczęście nie doświadczamy tego zbyt często - reaguje tak tylko na niektórych mężczyzn lub niektórych ludzi na rowerach, a także na większe od siebie psy - z tymi mniejszymi utrzymuje przyjacielskie, bądź neutralne stosunki. Za mój mały, prywatny sukces mogę uznać to, że udało mi się zaprzyjaźnić Korina z suczką rasy owczarek niemiecki, która należy do mojej przyjaciółki. Nie było to łatwe zadanie, gdyż początkowo Korin reagował bardzo na nią nerwowo. Jednak już podczas 1 wspólnego spaceru bardzo się polubili i szybko "dogadali". Berta, bo tak się zwie jego najlepsza do tej pory koleżanka, nie jest już młoda, więc dobrze im się razem biegało i bawiło. Nie taki owczarek straszny, jak go malują - i już się Korin dobrze o tym przekonał :)
Psiak uwielbia również warczeć na koty - nie przepuści żadnemu. Boi się nagłych, głośnych odgłosów, lecz na muzykę, czy telewizor reaguje dobrze. Bardzo nie lubi odkurzacza i wątpię, by udało nam się go kiedykolwiek z tym urządzeniem oswoić. Podczas domowych porządków z użyciem tego właśnie wielkiego, ryczącego stwora (w psim mniemaniu) Korin chowa się pod stół, a gdy nie ma takiej możliwości trzyma się twardo zasady "im dalej, tym bezpieczniej" :)
Od 1 przejażdżki samochodem - a była to podróż ze schroniska do domu w Nowej Soli - Korin stał się małym fanem tego pojazdu. Uwielbia wszelkie podróże i bardzo dobrze je znosi. Uwielbia nawet przebywać w samochodzie i bez powodu - kładzie się wtedy na fotelu i zaraz zasypia.
Nasz ukochany chłopak jest już także po 1 kąpieli - walczymy z łupieżem i prawie wygraliśmy tę wojnę :) Zmieniliśmy mu dietę - jest karmiony BRITem - Premium Adult M. Już po kilku dniach od jej podawania zauważyliśmy satysfakcjonujące efekty - Korin ładniej się załatwia, wzdęcia i gazy odeszły całkowicie w zapomnienie, łupieżu też o wiele mniej, a i sierść od razu ładniejsza. Zostaniemy przy tej karmie, póki co, ponieważ mu służy, a jest też przez tego małego żarłoka bardzo lubiana. Ze względu na jego tuszę, nie przesadzamy ze smakołykami, które uwielbia. Dostaje je tylko jako nagrody i pochwały.
Zdążyliśmy się już także przekonać, jak reaguje na małe dzieci - z tym również nie ma z tym problemu. Dzielnie i cierpliwie znosi wszelkie dziecięce głaski. Także w stosunku do szczeniaków wykazuje się stoickim spokojem.
Mam nadzieję, że zawarłam w tej wiadomości wszystkie szczegóły, jakimi chciałam się z Wami podzielić. Naprawdę starałam się w wielkim skrócie :D